Fragment artykułu pt. "W kolejce po wodę - deficyt pogłębia się":
Statystycznie co cztery lata mamy w kraju suchy rok. Tym razem aura nie zechciała się
dostosować do tej reguły i po raz kolejny mamy suszę... Wody zaczyna brakować w miastach.
Powysychały studnie i strumienie na wsiach. Naukowcy są nieubłagani - twierdzą, że susze będą nas
nawiedzać coraz częściej. Sprawcą tego jest nie tylko klimat, ale i człowiek. (...)
(...) W tym roku już na wiosnę trzeba było organizować pobory wody w Poznaniu, Gdańsku, Wrocławiu.
W ponad 120 miastach wodociągi pracują ostatkiem sił. (...)
(...) Gdy dramatycznie obniża się poziom wody w rzekach, zarządzenia władz lokalnych nakładają na
mieszkańców obowiązek ograniczenia zużycia wody do potrzeb wyłącznie domowych. Wprowadzono również
limity poboru dla zakładów. Co zatem sprawiło, że do wielu kłopotów doszedł jeszcze jeden - ostry
niedobór wody? (...)
(...) Obecna sytuacja nie powinna być dla nas żadną niespodzianką! Prognozy przewidywane od lat
przewidywały nadejście takich kłopotów. Ostatnie badania PAN są jeszcze bardziej bezwzględne. O ile
nie ograniczymy dalszego wzrostu zużycia i nie przywrócimy właściwych stosunków wodnych, to tuż po
roku 1990 grozi brak wody w większości regionów.
Szybka, nie zawsze licząca się z warunkami geograficznymi ekspansja przemysłu spowodowała, że w
roku 1965 zużywaliśmy 7,6 mld m sześc. wody, w dziesięć lat później - 11,9 mld m sześc., zaś w tym
roku zużyjemy ok. 16 mld m sześc. Za kilka lat, jak twierdzą naukowcy z PAN, potrzeby kraju równać
się będą ilości wody odprowadzanej rzekami do morza.
Należy przyznać, że mało robimy, by zapobiec ewentualnym skutkom ziszczenia się tej prognozy. A
przecież wiemy nie od dziś, że jesteśmy jednym z najuboższych w wodę krajów europejskich.
Innym, niekorzystnym zjawiskiem jest klimat - nad Polską bowiem ścierają się wpływy klimatu
kontynentalnego i morskiego. Toteż nic dziwnego, że pod względem ilości opadów znajdujemy się na 3
od końca miejscu w Europie, zaś pod względem ogólnych zasobów wodnych - na 6. Na statystycznego
Polaka przypada 10-krotnie mniej wody niż w ZSRR i USA, 4-krotnie mniej niż we Francji.
Dodatkowym utrudnieniem jest nierównomierne rozmieszczenie rzek i jezior. (...)
(...) W co piątym z 730 miast posiadających wodociągi odczuwa się dziś niedobory wody. Ich liczba
może się jednak zwiększych na skutek awarii, przeciążenia sieci i braku podstawowych urządzeń oraz
części potrzebnych do napraw.
Trudne dni przeżywają służby w okresie weekendów, kiedy wzrasta zapotrzebowanie na wodę.
Nieprzyjacielem sieci wodociągowej stają się wtedy ogródki działkowe. Mimo zakazu podlewania
ogródków w ciągu dnia, mieszkańcy miast nie stosują się do tych przepisów. Deficyt wody powiększają
właściciele samochodów, nie oszczędzając wody do ich mycia.
Łagodne metody nie wpływają na poprawienie niekorzystnego bilansu wodnego. Na administracyjny
przymus i mandaty nie zdobyły się jeszcze władze żadnego z miast. A szkoda, bo może takie działania
przyniosłoby wreszcie skutek. (...)
(...) Z konieczności więc zamiast instrumentami ekonomicznymi, władze usiłują sterować zużyciem
wody przy pomocy nakazów. (...)
(...) W kolejce po nowe wodociągi oczekuje wiele miast. Zaczniemy budować nowe ujęcia wody m. in.
dla Śląska w Dziećkowicach. Prowadzone są prace, dzięki którym złagodzi się głód wody w Krakowie,
Legnicy, Warszawie, Gdańsku, w woj. wałbrzyskim i jeleniogórskim. (...)
(...) Należy zadbać o stopniowe przywracanie 2 i 3 stopnia czystości rzek. (...)
(...) Również przegląd zakładowych programów oszczędnościowych wykazuje, że zapomniano w nich o
wodzie - surowcu, który jest w zakładzie prawie za darmo. (...)
Artykuł ukazał się w "TRYBUNIE LUDU" w 1983 roku.
Artykuł pt. "Przed nowym rokiem szkolnym":
Lepsze zaopatrzenie w przybory i pomoce naukowe
Duży ruch w sklepach papierniczych
W tym roku handel musi zaopatrzyć w zeszyty, długopisy oraz pomoce szkolne blisko 7 milionów
uczniów. Czy każde zasiadające 1 września w ławie szkolnej dziecko będzie miało na czym i czym
pisać?
Na podstawie informacji jakie zebraliśmy, można sądzić, że nie powinno być takich kłopotów z
wyposażeniem dzieci do szkół jak w roku ubiegłym.
Mówi Teresa Zarębska - kierowniczka sklepu nr 5 w Lublinie, ul. Lubartowska 20:
- Mamy prawie wszystkie przybory szkolne, począwszy od zeszytów w kratkę, linię, czyste - różnej
grubości. Jest wystarczająca ilość bloczków rysunkowych, zeszytów nutowych, wycinanek, ołówków,
długopisów i innych przyborów. Brakuje kredek ołówkowych, lecz są w wystarczającej ilości bez
oprawy tzw. woskowe. Dostawy mamy 3 lub 4 razy w tygodniu, z uwagi na co, towar jest objętościowo
duży i nie mamy go gdzie magazynować. (...)
Artykuł ukazał się w "TRYBUNIE LUDU" w 1983 roku.